Zgromadził nas Pan Bóg na IV Międzystanową Pielgrzymkę Rowerowa pod przemożną opieka Matki Bożej Częstochowskiej w roku Koronacji Kopii Jej Cudownego Obrazu w Amerykańskiej Częstochowie. Bóg zamierzył pokonać w sercu każdego z nas wszystkie nasze przyziemne niemożliwości, zniechęcenia, ograniczoność i ludzką słabość: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych , aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd cierpienia znosimy, lecz nie poddajemy się zwątpieniu”. 2 Kor. 4,7


Bóg wezwał każdego pielgrzyma osobiście, po imieniu, stosownie do jego możliwości odkrywania bożych możliwości w sobie i dał Laskę do zrealizowania tej wyjściowej decyzji: Pojadę! Nie było łatwo, bo co jest Dziełem Boga musi być oczyszczone w ogniu prób i przeciwności. Z Różańcem w ręku, pokonywaliśmy po bratersku poszczególne dystanse pielgrzymki, posilaliśmy się Eucharystią, aby nam przybywało wytrwalej miłości, a doznając niezwyklej gościnności Księży Proboszczów i parafian na postojach, doznawaliśmy ojcowskiej troski i matczynego serca.


Każdy z nas jako siostra i brat w pielgrzymce doświadczył cierpienia, zmagania się z sobą samym i ofiary dla wspólnego dobra. Możemy powiedzieć za Św.Pawłem: ”Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby Zycie Jezusa objawiło się w naszym ciele”. 2Kor4,10

Przychodził Pan do naszych serc w najgorętszej porze dnia jak przyszedł do Abrahama: ”Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. A oddawszy im pokłon do ziemi rzekł: „O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać twego sługi!” Rdz18,1-4 Delikatnym wezwaniem szukał Pan gościnności w naszym namiocie serca, intuicji i domyślności, że brat lub siostra niedomaga, że potrzebuje twojego czasu mimo, że tak upalnie a ty jesteś bardzo zmęczony. Szukał Pan gestów miłości, przebaczenia, cierpliwości a nadewszystko zapragnął z nami pozostać we wspólnej Eucharystii.

Kiedy Abraham „wyszedł z siebie”, aby w skromnych warunkach przyjąć przybyszów i podzielić się wszystkim, co miał na obecną chwilę, Bóg wychodzi do niego z wielka obietnica. „Rzekł mu: ”O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś zona Sara, będzie miała wtedy syna”. Rdz18,10

Utrudzony i pełen radości Abraham nie spodziewał się zapewne, że Pan zna jego skryte pragnienia i problemy.
W naszej wspólnocie pielgrzymki rowerowej doświadczyliśmy nawiedzenia Boga w najgorętszej porze dnia, w niespodziewanych okolicznościach, w zmęczeniu, w burzy i deszczu. Wielu braci i sióstr doświadczyło bezinteresownej pomocy, heroicznych aktów miłości i poświęcenia, zrodziła się wielka chwała Boża w zmaganiu i chrześcijańskim wyrzeczeniu.
Bóg dotrzymuje swojego Słowa i nie przez przypadek zostawił nam to Słowo na uwieńczenie naszej pielgrzymki w Amerykańskiej Częstochowie.
Kochany Bracie i Siostro wielka jest Chwała Boża, którą rozlał Bóg na skronie Maryi. Pan pozbierał nasze wysiłki, trudy, nasza postawę wiary i wzajemną usłużną miłość od Bostonu, przez Webster, Hartfort, New Haven, Stamfort, New York, Wallington, Tree Bridges aż po Dom naszej Matki w Częstochowie Amerykańskiej i ozdobił nimi Koronę Maryi.

W pokornej modlitwie i ze skruchą w sercu dziękujemy Bogu za Jego dzieło już IV Międzystanowej Pielgrzymki Rowerowej z Bostonu do Amerykańskiej Częstochowy. Pomnażajmy odważnie owoce duchowe naszej pielgrzymki rowerowej, aby za rok okazała się jeszcze większą Chwała Bożą na wschodnim wybrzeżu USA w polskich barwach.

 

Siostra Maria